Co stanowi istotę wina? Czy poza momentem konsumpcji wino ma jakieś znaczenie? Gdzie zaczyna się doświadczanie wina, a gdzie się kończy?
Na blogu Jamiego Goode’a trafiłem na tekst, w którym autor przywołuje historię 79 letniego Francuza, Michela-Jacka Chasseuila – entuzjasty wina, a właściwie entuzjasty butelek wina… Otóż Pan Chasseuil otworzył muzeum wina w piwnicy pod swoim domem i planował pobierać opłaty w wysokości 500 euro za zwiedzanie jego kolekcji butelek. 500 euro na patrzenie z daleka na etykiety, bez możliwości degustacji.
Goode nie może się pogodzić z takim podejściem. Punktuje starca za niedorzeczny pomysł. A to, że wino raczej się pije, niż kolekcjonuje. A to, że jak masz 79 lat, to ciesz się tym co Ci zostało, otwieraj butelki i je konsumuj. Wina także są śmiertelne, trzymanie ich w takiej kolekcji to skazywanie ich na niebyt. Autor przyznaje, że gdzieś tam rozumie pomysł takiego muzeum, niemniej jest ono interesujące raczej dla garstki pasjonatów, podobnych do zbieraczy znaczków, których hobby oparte jest na przedmiotach poza ich głównym zastosowaniem.
Goode pisze, że kiedy patrzy na starą, słynną butelkę wina, która nigdy nie została wypita, odczuwa jedynie lekki smutek. Mam podobnie.
Portalem otwierającym doświadczenie wina jest korek, zakrętka, kranik, etc. Dopiero po sforsowaniu tej bramy, wino bierze oddech i zaczyna opowiadać. Jedni usłyszą opowiadanie o smakach i aromatach, inni odnajdą tu manifestację kultury.
Goode twierdzi, iż wino poza konsumpcją nie istnieje, nie ma znaczenia. Jestem gotów przytaknąć, ale granice tego doświadczenia sięgają znacznie dalej niż krawędź kieliszka.
Wino nie tylko się pija. Jest mostem łączącym ludzi, tworzącym wspomnienia podczas spotkań rodzinnych, romantycznych wieczorów czy towarzyskich imprez. Wino się kontempluje. To nauczyciel uważności. Prowadzi przez labirynt zmysłów, zachęca do zatrzymania się i zanurzenia w chwili.
Wina nie da się wypić do końca. Kiedy znika w czarnej dziurze gardzieli, pobudza ciało i umysł, inspiruje (osobiście o winie nauczyłem się najwięcej od pisarzy i poetów). Wino spowalnia czas i znosi przestrzeń. Jak medium, umożliwia rozmawianie z duchami (bo czym innym jest degustacja win z odległych roczników?); pozwala podróżować do odległych krain, bez ruszania się z fotela.
Nie ważne, czy w winie poszukujesz tylko płynnej przyjemności, wzoru równowagi, czy też odpowiedzi na ważne pytania – droga poznania prowadzi przez wąskie, szklane gardło. Zakorkowane wino, to tylko smutna butelka.