Po co winiarzom festiwale?

Tempo, w jakim na polskim podwórku pojawiają się nowe winnice (kilkadziesiąt nowych projektów rocznie), doprowadzi prędzej, czy póżniej do nasycenia rynku. W efekcie czego, trudniej będzie przebić się winnicom do konsumenta. By wyróżnić się na tle innych, producenci powinni z równą uwagą dbać o jakość wina, co o wyrazistość, atrakcyjność i spójność przekazu.

Jednym ze sposobów na poprawienie widoczności, jest partycypowanie w imprezach winiarskich – degustacjach, piknikach, festiwalach. Znam przynajmniej 7 powodów dla których winnice powinny uczestniczyć w takich wydarzeniach i przyjrzę się nim na przykładzie SLOW SANTOK FESTIVAL – festiwalu, w którym brałem udział na zaproszenie Stowarzyszenia Santockie Winnice.

1. Budowanie rozpoznawalności marki

Festiwale winiarskie umożliwiają winiarniom prezentację swoich produktów szerokiej publiczności, co zwiększa rozpoznawalność marki.

Podobno wino najlepiej smakuje, kiedy polewa je i opowiada o nim jego twórca. Na Festiwalu w Santoku wystawiło się 7 producentów – 5 zrzeszonych w Stowarzyszeniu Santockie Winnice i 2 zaproszone winnice z okolic (tutaj znajdziesz listę i opis wystawców). Odwiedzających było sporo, ale ich ilość nie korkowała dostępu do wina. Stanowiska były klarownie opisane, wystawcy chętnie odpowiadali na pytania, a niektórzy producenci zadbali o broszury z podstawowymi informacjami (takie dodatkowe materiały są skutecznym wzmacniaczem pamięci). Dla mnie ważnym elementem były też etykiety – minął miesiąc od imprezy, a w głowie zostały mi 2-3 najbardziej charakterystyczne projekty.

Mariusz Kapczyński rozmawia z Grzegorzem Plutą z Winnicy Vineas Montis
(zwracam uwagę na przejrzystą tablicę informacyjną na stanowisku).

2. Budowanie relacji z klientem i bezpośredni feedback


Spotkania z konsumentami podczas festiwali pozwalają winiarzom zrozumieć ich preferencje i otrzymać natychmiastowy feedback. Taka interakcja buduje trwałe relacje, które przekładają się na większą lojalność klientów.

Festiwal winiarski to przede wszystkim rozmowy. Rozmowy o winie, o winnicach, o procesie, o planach na przyszłość, o trudach organizacyjnych, ale i o satysfakcji. Dzięki rozmowom, mam szerszy obraz filozofii poszczególnych winiarzy z Santoka. Winiarze z kolei, wiedzą więcej o tym, czego klienci szukają w winie i co ich interesuje – to bezcenna wiedza.

3. Budowanie kultury wina i edukacja winiarska


Festiwale winiarskie promują kulturę wina, zwiększając świadomość konsumentów, ucząc ich rozumienia smaków i doceniania jakości wina.

Podczas Slow Santok Festival, miały miejsce różne panele dyskusyjne i degustacyjne komentowane. Rozmawialiśmy o przyszłości polskich winnic na tle światowych trendów. O możliwościach i wyzwaniach stojących przed lokalnym winiarstwem. O historii regionu – Nowej Marchii. O unikalnej kuchni nowomarchijskiej. Degustowaliśmy santockie grüner veltlinery, z których lokalni winiarze chcą zrobić flagową odmianę. Próbowaliśmy też w ciemno inne wina regionu. Wnioski z rozmów i degustacji zasługują na oddzielny tekst, ale w podsumowaniu, które wysnuliśmy razem z innymi zaproszonymi gośćmi – Moniką Bielką-Vescovi, Mariuszem Kapczyńskim i Gienem Mientkiewiczem – stwierdziliśmy, że region ma duży potencjał, żeby stworzyć atrakcyjną ofertę winiarską. Lokalne veltlinery, poza pojedynczymi potknięciami, generalnie trzymają poziom, przyjemnie się je pije, a ich ziołowy profil świetnie pasuje do równie ziołowej kuchni nowomarchijskiej. Winiarze realizują spójny manifest, w myśl którego tworzą wina tylko z vitis vinifery i w ekologicznym reżimie – to także ciekawy wyróżnik. Winnice są uroczo ulokowane, w stosunkowo niewielkich od siebie odległościach, co jest dobrą bazą pod tworzenie i promowanie enoturystyki w regionie.

Zwarci i gotowi do dyskutowania i degustowania – wyliczając od tyłu: Paweł Kurtyka (Prezez Stowarzyszenia Santockie Winnice, współwłaściciel Winnicy Vineas Montis), Gieno, Mariusz, Monika i moja skromna osoba.

4. Pobudzenie enoturystyki

Festiwale przyciągają turystów zainteresowanych winiarstwem, co zwiększa ruch w regionie i promuje lokalne tradycje. To nie tylko przekłada się na większą sprzedaż, ale także na długoterminowy rozwój enoturystyki.

Tak jak wspomniałem w poprzednim punkcie – region ma wszystko, by przyciągnąć turystów – wino charakterem, niewielkie, malownicze winnice i opowieść, która to wszystko skleja. Warto zadbać o bazę noclegową, ofertę gastronomiczną i może wytyczenie jakiś winnych szlaków – tu przyda się pomoc władz lokalnych. Ważna jest też strategia systematycznego promowania regionu.

5. Wspieranie lokalnej gospodarki i budowanie sieci kontaktów 



Festiwale winiarskie umożliwiają nawiązywanie relacji biznesowych, które mogą przynieść korzyści w postaci długofalowej współpracy.

To, co bardzo podobało mi się na Slow Santok Festival, to duch współpracy. Oprowadzający nas po regionie Paweł Kurtyka z Winnicy Vineas Montis, jak dobry gospodarz odruchowo poprawiał wystające pędy winorośli w każdej z odwiedzanych winnic. Na samym festiwalu winiarze współpracowali z lokalnym Kołem Gospodyń Wiejskich, które przygotowało dania kuchni nowomarchijskiej na podstawie starych, niemieckojęzycznych przepisów. Dodatkowo na festiwalu wystawiali się lokalni rzemieślnicy i producenci (miody, kozie sery, kosmetyki, rękodzieło).

Winnica Pod Gwiazdami (chwilowo pod chmurami)

6. Przyciągnięcie uwagi mediów 


Festiwale często zyskują uwagę mediów, co zwiększa zasięg działań promocyjnych winiarzy. Relacje w prasie i mediach społecznościowych przynoszą dodatkową promocję i możliwość dotarcia do szerszego grona odbiorców.

Takie wydarzenie to okazja, by pojawić się w lokalnym radiu, czy telewizji. Poza tym sami odwiedzający będą promować wydarzenie w swoich kanałach social mediów (tzw. user-generated content), trzeba im tylko trochę pomóc. Festiwal powinien mieć atrakcyjną identyfikację wizualną, którą goście chętnie się podzielą. Ale i poszczególni wystawcy powinni mieć ogarnięte media społecznościowe, by goście mogli oznaczać ulubionych producentów, lub znaleźć dodatkowe informacje. Umiejętna promocja, to jedno z kluczowych zadań, które mogą wesprzeć rozpoznawalność lokalnych winnic.

7. Zwiększenie sprzedaży


Festiwale sprzyjają natychmiastowej sprzedaży, gdy konsumenci mogą na miejscu spróbować i zakupić wina. To również okazja do nawiązania współpracy z nowymi dystrybutorami i restauratorami, co otwiera nowe rynki zbytu.

Mimo, iż sami winiarze przyznają, że jak na takich wydarzeniach, rzadko się zarabia (dobrze, jak wyjdzie się na zero), to i tak powyższe benefity są wystarczającym wyrównaniem. Niemniej z rozmów po festiwalu z wystawcami wynikało, że byli pozytywnie zaskoczeni poziomem sprzedaży.

Podsumowanie

Wieczorem, przy winie, w kameralnym gronie zaproszonych gości festiwalowych zgodziliśmy się, że organizatorzy mogą mówić o sukcesie imprezy. Publiczność dopisała, a organizacyjnie nie było większych problemów. Momentami było zaskakująco i odkrywczo, a innym razem swojsko i przyjemnie. Festiwal sunął swoim SLOW tempem w rytm przepływającej obok Warty.

Z tego co wiem, Stowarzyszenie Santockie Winnice już planuje kolejne edycje imprezy. I mimo, iż z mojej Suwalszczyzny mam ponad 10 h drogi do Santoka, to chętnie wybiorę się tam za rok, żeby sprawdzić, jak rozwijają się santockie veltlinery i ewoluują pomysły na festiwal i promocję lokalnych winnic.

Dodaj komentarz

Cześć!

Jestem Luks Piekut. Od ponad 10 lat obiema rękami pomagam branży wina wydobyć z wina to, co najlepsze…

Prawą ręką zmieniam wino w słowa. Piszę historie, które pobudzają serca i ślinianki Entuzjastów wina (mój poprzedni blog Lampka Wina został winiarskim blogiem roku 2017 Magazynu Wino).

Lewą ręką sprawiam, że wina wyglądają wytrawnie. Projektuję identyfikacje wizualne winnic, sklepów z winem i importerów. Tworzę logotypy, projekty etykiet i opakowań, komunikaty na potrzeby mediów społecznościowych oraz strony www  → dowiedz się więcej

Tagi